gąsienica |
rozkręcam się |
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2010 |
Posty: 14 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
Myślę, że bez problemu zjedziesz. Nie pamiętam czy z samego wierzchołka, czy byś musiał zejść kilkadziesiąt metrów granią i dopiero zapiąć narty.
Generalnie wielkie w miarę równomierne zbocze i z tego co pamiętam jedna poprzeczna szczelina tylko była jak schodziłem tym zboczem, taka na spory krok
Dopiero na lodowcu między NE zboczem a przełęczą Festi ( nie pamiętam jak się nazywa) jest więcej szczelin i trzeba się sprężać, bo przechodzi się pod serakami.
NA przełęczy odpinasz narty i schodzisz po skałach na lodowiec Festi.
Opis w odwrotnej kolejności, bo schodziłem drogą Twojego planowanego zjazdu, a wchodziłem granią Festi.
Generalnie jeśli chodzi o wejście to na wiosnę tym zboczem bez nart to ciężko...
Ja byłem w sierpniu, świeżego śniegu było do kolan i wyobrażałem sobie, że wejście tamtędy to byłaby gehenna...
Trudności to PD, ale strasznie mozolne to podejście.
Polecam grań Festi, trochę alpejskiego lodu 45/50 stopni, więc kilka śrub się przyda trochę II-ki więc i parę dłuższych pętli nie zaszkodzi, i dużo przyjemniej niż tym zboczem, a trudności wcale nie przesadne. (PD+/AD-)
BTW. w marcu/kwietniu to ten Dom nie będzie wg Ciebie zbyt lawiniasty? |
|