Ja jednak pozostanę przy chusteczkach (jakichkolwiek) pomimo zalecenia lekarza
"niech pani smarka po furmańsku, wie jak?"
"No zatykam jedną i smarkam drugą"
"Nie! Do siebie i wypluć!"
Ja jednak pozostanę przy chusteczkach (jakichkolwiek) pomimo zalecenia lekarza
"niech pani smarka po furmańsku, wie jak?"
"No zatykam jedną i smarkam drugą"
"Nie! Do siebie i wypluć!"
ja praktykuję czasami tak jak na załączonym obrazku ale nie kciukiem a rączką kijka - wtedy jest bardziej "profi po alpejsku"
Hehe - dobre! Ja, niestety, mam skrzywiona przegrode nosowa i nie mam wystarczajacego wydmuchu. Tak wiec efekt moze byc polowiczny, co juz nie wygladaloby bardzo profi.
Ja tam cały czas uważam, że prawdziwego narciarza pozatrasowego poznaje się po furmanie. Jest to jedna z podstawowych ewolucyj, nie mnie ważna od przekładki nart na trawersie czy zmiany kierunku zakosu - na ten przykład
tak a czego prawdziwy skiturowiec używa, że tak powiem "od drugiej strony?". wiekszość "dzieciatych" turystów po pierwszym przesiada sie na "husteczki bobas". ale hardkorowcy to pewnie i kosodrzewiną dadzą radę ?
tak a czego prawdziwy skiturowiec używa, że tak powiem "od drugiej strony?". wiekszość "dzieciatych" turystów po pierwszym przesiada sie na "husteczki bobas". ale hardkorowcy to pewnie i kosodrzewiną dadzą radę ?
ŚNIEGIEM !
ekologicznie
a to uczucie świeżości - bezcenne...
tak a czego prawdziwy skiturowiec używa, że tak powiem "od drugiej strony?". wiekszość "dzieciatych" turystów po pierwszym przesiada sie na "husteczki bobas". ale hardkorowcy to pewnie i kosodrzewiną dadzą radę ?
ŚNIEGIEM !
ekologicznie
a to uczucie świeżości - bezcenne...
tak a czego prawdziwy skiturowiec używa, że tak powiem "od drugiej strony?". wiekszość "dzieciatych" turystów po pierwszym przesiada sie na "husteczki bobas". ale hardkorowcy to pewnie i kosodrzewiną dadzą radę ?
Pełny przysiad i zjazd na krechę -śnieg czysty koniec pucowania
taa.... i tutaj dochodzimy do genezy słynnego zdania Mistrza Oppenheima, przytaczanego wielokrotnie na tym forum, a opisującego szreń i szreń łamliwą: "jasna cholera i czarna rozpacz narciarza tatrzańskiego".
ale cóż, narciarz tatrzański musi być twardy a nie mientki !
pozdr. !
Post został pochwalony 0 razy
Wysłany: Pią 23:28, 14 Sty 2011
kwasny
rozmowny
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dabrowa Gorn
Wyzszy stopień wtajemniczenia furmańskiego: z dwóch dziurek na raz- bez pomocy rąk, ni innych kijów... Najwyższy - to samo co wyżej, tyle że się nie pochlapując... Powinno sie tego uczyc , jako standardu na szkoleniach lawinowych obok pracy łopatką, pipsem i sondą
Wyzszy stopień wtajemniczenia furmańskiego: z dwóch dziurek na raz- bez pomocy rąk, ni innych kijów... Najwyższy - to samo co wyżej, tyle że się nie pochlapując...
teraz dopiero widzę, ile to się jeszcze człowiek nauczyć musi
Wyzszy stopień wtajemniczenia furmańskiego: z dwóch dziurek na raz- bez pomocy rąk, ni innych kijów... Najwyższy - to samo co wyżej, tyle że się nie pochlapując...
Oj tam, oj tam
najwyższy stopień - to z dwóch dziurek na raz bez pomocy rąk i kijków - pod wiatr
Ja preferuję opcję furman vel. krasnal, najlepsza przy mrozach i silnym wietrze.
Przy niskich temperaturach resztki po wydmuchu mogą szybko zamarzać sprzyjając odmrożeniom nosa.
A może jeszcze podzielicie się doświadczeniami, jak się wysikać przy np. 15-20 na minusie i silnym wietrze?
W skafander.
Przy silnym mrozie to furman, czyli wciągnięcie zawartości, jest trudne, bo skrzydełka nosa się przyklejają.
Furman nie polega na wciągnięciu zawartości nosem - i wypluciu charakterystycznym charkiem. To jest zwykłe menelstwo.
Furman to opróżnienie zawartości nosa silnym, zdecydowanym wypuszczeniem powietrza nosem. To forma czyszczenia nosa z klasą. To jeden z tajemniczych arkanów sztuki górskiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2Idź do strony 1, 2Następny