lynx |
domownik |
|
|
Dołączył: 02 Mar 2007 |
Posty: 224 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Skąd: Pszczyna |
|
|
|
|
|
|
Marecki napisał: |
Tak sobie myślę (ale nie testowałem)że można w butach mieć bidon polikarbonowy z ciepłym napojem(np. taki [link widoczny dla zalogowanych]).Można do niego wlewać wrzątek. Lrzejszy od termosu, ogrzeje buty i na przepaku będzie można się napić. |
Dwójka dziecek = 4 butelki, które przy takiej temperaturze jak wczoraj ostygną w trymiga. A taki ogrzewacz jest wielkości podkładki pod kufel (troszku tylko grubszy) i produkuje ciepło wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Przy dzieciach to uniwersalne i pożyteczne urządzenie – łapki zmarzną, chowasz pod kurtkę, odpalasz i jest ciepełko.
MaioL napisał: |
Mój syn zaczął swoją przygodę ze skiturami w wieku 9 lat, na pełnym sprzęcie turowym. |
Jakich butów używał na początku ? Jak robiłem rozpoznanie to właśnie obuwie wydało mi się największym problemem (no i zmiana rozmiaru co sezon lub dwa...).
mark_eaton napisał: |
Trzeba by się kiedyś umówić w jakimś schronie tak do kupy wraz z czeladką dzieciaków żeby wymienić doświadczenia |
Przedni pomysł !
Dziecka pójdą lepić bałwana a ojce i matki będą się spokojnie integrować.
A z czasem może jaką sekcję juniorską byśmy zmontowali ?
kp napisał: |
No popatrz, a myślałem, że Ula to rzadkie imię . |
No podobno rzadkie, a nie wiadomo czemu...
lynx napisał: |
na ten sezon sprawiłem im 2 pary rakiet dziecięcych, a dwie pary nart zapakuję chyba na sanki z holem; jak się to sprawdzi dam znać prawdopodobnie po najbliższym weekendzie. |
No właśnie.
Test wykonaliśmy wczoraj na Błatniej. Wynik bardzo obiecujący.
Mimo, iż użycie rakiet wcale nie było konieczne, bo można było spokojnie deptać po ubitym, dla dziewczyn była to taka atrakcja, że kawałek powyżej parkingu musiałem je już zakładać na buty. Ula (starsza) szła w rakietach do samego schroniska, penetrując wszystkie przyległe do szlaku zaspy i chaszcze. Ala po pewnym czasie stwierdziła, że jej to przeszkadza i wywaliła je w ... (tzn. podwiesiła siostrze do plecaka).
Wnioski:
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne i dobrze rokujące na przyszłość. Dziewczyny bardzo sprawnie i lekko nie tylko chodziły w rakietach ale i biegały. Ja nigdy nie używałem rakiet ale wydawało mi się, że będzie większy problem z równowagą, przydeptywaniem itp. Cieszy mnie to ogromnie bo widzę, że otwiera się nowy rozdział w naszej turystyce rodzinnej. Małym kosztem udało się zmontować całkiem mobilny zespół. Docelowo oczywiście myślę o zestawach skiturowych dla nich ale na razie „ na lekko” dalej i szybciej zajdą, a i na zjazd zostanie im więcej energii.
Fotorelacja:
[link widoczny dla zalogowanych]
A przy okazji – warunki w Beskidzie Śląskim całkiem dobre. U góry na polance 15 cm puszku na łamliwej skorupie. Śniegu pod dostatkiem, zjazd pod same drzwi samochodu. Na całej trasie stwierdzono kamienie w ilości sztuk 3, z czego jeden Ala zabrała na pamiątkę – zostały 2. Do tego słoneczko i inwersja – miodzio...
Tutaj wrzuciłem jeszcze kilka zdjęć z wycieczek z wcześniej stosowanymi patentami:
[link widoczny dla zalogowanych]
Pozdrowienia !
Stachu |
|