KubaR |
domownik |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2006 |
Posty: 1517 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy
|
Skąd: Rabka - Zdrój |
|
|
|
|
|
|
subleo napisał: |
Po poprzednim sezonie, kiedy w puchu narty (Se7en Summit 178cm/80mm) jechały słabiutko zrzuciłem wszystko na swoją wagę i umiejętności.
|
Po pierwsze ustalmy co to jest puch. Bo to co pada z nieba to jest śnieg "świeży" i on może być typowym puchem (wtedy kiedy ma niską zawartość wody), a może być całkiem "ciężki" (np. kiedy wody jest ca 10%). Do tego pozostaje kwestia jaki śnieg pada (w sensie rodzaju śnieżynek) czasami jest tak, że jazda w bardzo świeżym jest cięższa (bo spadał śnieg o formie pięknych skomplikowanych śnieżynek, które są miedzy sobą niejako poszczepiane) niż w kilka/kilkanaście godzin po opadzie, po lekkim ociepleniu (bo się te "kolce" którymi się ziarna śniegu szczepiają zaczynają rozpadać). To wszystko może mieć jakiś wpływ na odczucia.
Druga sprawa to co to znaczy "jechały słabiutko". Bo mogą być dwa powody:
1. nie da rady jechać, narty nie wychodzą na powierzchnię, pchamy wał przed sobą (po prostu za dużo śniegu).
2. jedziemy ale nie bardzo nam wychodzi, jesteśmy niepewni, tracimy równowagę, zapada nam się w skręcie to jedna to druga narta, rzuca nami tył-przód.
Na pierwsze można sobie pomóc prędkością: albo wybrać stromszą trasę, rozpędzić się wcześniej itp. Czasami się nie da i wtedy dupa.
Na drugie tylko filharmonia, po przejechaniu następnych kilku tysięcy kilometrów w zróżnicowanym terenie samo pójdzie.
Cytat: | Może jakieś rady na jazdę w puchu średnią nartą? |
Należy pamiętać, że na piekne długie łuki jakie widzimy w filmach narta musi mieć noszenie. To czy akurat będziemy je mieć zależy od ilości śniegu (w którym się zapadamy), szerokości i długości narty (a tak naprawdę powierzchni) i prędkości. Kiedy czujemy, że coś nie "bangla" to trzeba się przeprosić z techniką NW (nisko-wysoko) i krótszym skrętem. Trzeba mocniej zapompować góra-dół i jechać na równo obciążonych nartach. Wyjście w górę nie tylko odciąża w tym przypadku narty ale moment zmiany ruchu (obniżania w skręcie na wyjście przy jego zapoczątkowaniu) powoduje niejako kompresję śniegu pod nartami i możliwość delikatnego odbicia. No i oczywiście nie szalejemy z jazdą na tyłach - to kwestia wyciągnięcia dziobów na powierzchnię, czasem ruch powtarzany w każdym skręcie, normalnie mamy być w pozycji zrównoważonej (oczywiście w stosunku do płaszczyzny w której się ustawią narty, a nie stoku).
No ale lepiej byłoby by się ktoś znający na tym wypowiedział
Kuba |
|