bocian |
domownik |
|
|
Dołączył: 16 Lis 2007 |
Posty: 969 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy
|
Skąd: Piasek k. Pszczyny |
|
|
|
|
|
|
Śmigacz napisał: | ... Spektakularna gleba i znajomy tępy ból w kolanie… skończyło się na wycieczce z TOPR-owcami w toboganie i przejażdżką karetką z Kuźnic do szpitala. Diagnoza urwany acl i boczne piszczelowe. Kur… a miał być taki piękny sezon.
Słowa wsparcia mile widziane.
|
Hej nie wiem czy Cię to pocieszy...ale opowiem Ci moją historię.
Generalnie jakieś 2 lata temu coś mnie zaczął pobolewać kręgosłup w odcinku lędźwiowo krzyżowym - dziwne to myśle bo ruszam się sporo - pływanie, wspinanie, narty itp. Ale zlałem sprawę robiłem dalej to co zawsze - ale było coraz gorzej i pewnego dnia podczas treningu na Katowickim Transformatorze i robieniu jakiegoś masywnego balda na samych rękach - jak mi coś dupło w plecach to mnie odwieźli na noszach najpierw do szpitala później do domu. I zaczeło się - lekarze, zdjecia rezonanse itp niby nic tam nie wyszło - a jednak ledwo chodziłem, no więc rehabilitacje - ale mój stan sie jakoś specjalnie nie porpawiał - raz gorzej raz lepiej a do tego dochodziły jakieś dziwne objawy drętwienia rąk, nóg, bóle mięśni - raz z lewej strony raz z prawej takie na maksa wędrujące - jeden dzień boli Cię lewa noga drugiego prawa itp. Pewnego dnia obudziłem się i ...nie mogłem w ogóle poruszać nogą - przeszło za 2 godziny. Wszyscy super specjaliści zwalali to oczywiście na kregosłup i już nawet chcieli mnie operować !!! Ta...na szczeście nie dałem się pokroić. Generalnie wszystko to oczywiście trwało a w tym czasie nic nie dało się robić zero wspinu, nart itp...no i po jakiejś tam kolejnej akcji z małym paraliżem i generalnie słabością ogólną niepozwalającą wyjść wyżej niż na pierwsze piętro - poszedłem do jeszcze jednego neurologa który zbadał mnie i stwierdził że to nie możliwe, że tu nie ma żadnych uszkodzeń i że to nie z tego - zapytał więc "Czy ugryzł Pana kleszcz ?" na co ja mu, że tak i to kilka razy, raz nawet miałem rumień leczony miesiąc antybiotykami. Trochę badań i ...mamy dziada ZAAWANSOWANA BORELIOZA a w zasadzie neuroboreliza - no i zaczeło się - masa antybiotyków, doustnie, dożylnie w zastrzykach, kroplówkach itp tak przez ostatnie 8 miesięcy, kasy na to poszło że wole nie myśleć - ale postawili mnie na nogi i powoli dochodzę do siebie ciągle mam jeszcze różne dolegliwości - ale ostatnio po 2 latach przerwy wreszcie udało się stanąć na nartach i coś tam poturować/pozjeżdzać, moge też biegać, pływać - nie ma tragedii. Daleko mi do sprawności sprzed choroby - ale walcze z tym gównem ostro i nie mam zamiaru się poddać. Były ciężkie chwile - ale zawsze kiedyś świeci słońce !
Także dużo zdrowia i wytrwałości, no świetnie jest sobie znaleźć jakieś inne zajęcie które chociaż troche absorbuje. Tak z doświadczenia to zaglądanie do netu i patrzenie jak inni poturowali/powspinali się itp - wkur... na maksa - stare dobre porzekadło nie kłamie - czego oko nie widzi - tego sercu nie żal. Jest też inne ..."szlachetne zdrowie" - oba nabierają po takich przejściach zupełnie innego znaczenia. Można sobie pewne rzeczy i wartości w życiu mocno przedefiniować.
Powodzenia i duuuuużo zdrówka.
Bociek. |
|