gorolaz37 |
domownik |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2009 |
Posty: 540 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy
|
Skąd: Zakopane |
|
|
|
|
|
|
Przy wypadku lawinowym (pierwszym duzym tej zimy) na Suchym Wierchu Ornaczańskim najpierw jechali grzbietem a potem w zleb i nic sie nie stało. dopiero jak o ile pamietem 4 z kolei od razu wypruł w zleb pod granią i wtedy ruszyło.
W grupie czujemy sie pewniej. Nie chcemy wyjsc na "mieczaków". Moze czasem kazdy mysli odpuscmy ale nikt tego nie powie pierwszy. Albo oczy zasłania nam swiezy puch.
Przy podejmowaniu decyzji nawet podswiadomie mocno wpływa psychika uczestników a nie racjonalne argumenty.
Temu z jednej strony na ryzykowne wycieczki (zagrozenie lawinowe, trudny teren, marna pogoda, dystans itp.) idzmy z ludzmi sprawdzonymi (pod wzgledem fizycznym ale tez przewidywalnymi i zdyzcyplinowanymi) albo zmienmy trase na bezpieczniejszą łatwiejszą.
Z drugiej strony komunikujmy sie dobrze miedzy sobą. obserwujmy teren, snieg, itp i mowmy o tym. nie ignorujmy ostrzezeń i nie bójmy sie zawrócic, czy zmienic planów.
Elastyczność w działaniu i planowaniu.
Ja idąc w góry zawsze mam kilka pomysłów i realizuje w zalezności od warunków czasem zupełnie zmieniam plany zeby cokolwiek zrobic ale nie pakowac sie w biede
howgh |
|