KubaR |
domownik |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2006 |
Posty: 1517 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy
|
Skąd: Rabka - Zdrój |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Pokleję trochę cytaty z wątków.
Edwin napisał: | Działa to tak we wszystkich krajach alpejskich i służby ratownicze jakoś z tego powodu nie narzekają (wręcz przeciwnie).
|
A skąd masz takie dane? I skąd wiesz, że nie narzekają?
Po pierwsze nie tylko na świecie ale i w Europie (czy poszczególnych krajach) nie ma jednolitego finansowania ratownictwa górskiego, podobnie jak nie ma jednolitego sposobu zorganizowania tegoż. Modele są przeróżne:
- ratownicy są wydzielonym/niewydzielonym fragmentem jakiejś słuzby (policji, żandarmerii, straży granicznej),
- istnieje zawodowa służba i są różne organizacje ochotnicze ją wspierające,
- istnieje zawodowa służba ale tylko z powietrza i są różne organizacje ochotnicze ją wspierające,
- istnieją organizacje w których jest cześć zawodowa i część ochotnicza,
- są tylko organizacje ochotnicze wspomagane przez słuzby (np. wojsko) z powietrza,
- nie ma nic i ratownictwo w górach jest totalnym pospolitym ruszeniem
.....
Nawet sposób organizacji ratownictwa "z powietrza" może być różny nawet w zakresie tego samego kraju (np. w Austrii generalnie ratownictwo z powietrza robi OEAMTC - czyli firma prywatna, poza chyba Voralbergiem gdzie robi to "władza").
Modele finansowania też są różne od odpłatności za wszystko poprzez odpłatności tylko w przypadku ratownictwa z powietrza czy wszystkiego za darmo. Tutaj też może być różnie nawet w ramach tego samego kraju (np. inaczej jest ogólnie we Włoszech, a inaczej w Południowym Tyrolu). Nawet w Austrii gdzie generalnie za ratownictow się płaci to w Karyntii jak masz ubezpieczenie to płacisz, jak nie idzie z kasy landu.
Jakiś pogląd na sprawę daje ten dokument:
[link widoczny dla zalogowanych]
Harnaś napisał: | Jeśli już chodzi o szukanie źródeł dochodów dla GOPR, to wskazałbym na właścicieli ośrodków narciarskich. Ośrodki narciarskie zarabiają na narciarzach, a GOPR zabezpiecza ich trasy. Nie wiem w jakim stopniu jest wspierany przez te ośrodki narciarskie, ale chyba w niewielkim, choć tam jest zdecydowana większość interwencji tych służb.
|
O dłuższego czasu pieniądze z dotacji ministerialnej nie idą na "wyciągi". Gestorzy wynajmują usługę w postaci ratownictwa. W jakimś zakresie tak było już od dawna, z tym, że przed wejściem w zycie obecnej ustawy, często stawki były na tyle niskie, że nie zapewniały finansowania służby stąd i część pieniędzy "państwowych" tam lądowała.
A tak nawiasem mówiąc to proszę o uzasadnienie dlaczego zebranie klienta ze stoków Czerwonych Wierchów ma być inaczej traktowane niż zebranie tegoż samego ze środka Puszczy Kampinoskiej. W obu przypadkach samochodem nie dojedziesz, na nogach długo, a jak weźmiemy pod uwagę działanie "z powietrza" to wyjęcie klienta za pomocą technik linowych spomiędzy drzew jest dużo trudniejsze i bardziej niebezpieczne niż ze stoku powyżej górnej granicy lasu.
Wydaje mi się, że to kwestia skali wydatków i rachunek zysków i strat. Z jakiegoś powodu francuzi zdecydowali się na "darmowy model" mimo, że okolicach Chamonix mają roboty rocznie roboty tyle ile GOPR i TOPR za ostanie 20 lat. Po prostu jest to element "marketingu" i zapewnienia bazy usługowej w maks szerokiej formie. W Polsce wydatki na ratownictwo górskie to mniej niż 10 mln, jakby to nawet podwoić to i tak jest to budżet mniejszy niż małego szpitala.
Natomiast jak chodzi o "dyscyplinowanie" niefrasobliwych to policja/prokuratura może wszcząć postępowanie z okazji narażania życia/zdrowia ratowników, zresztą po jednym zdarzeniu w zeszłym sezonie takie postepowanie się toczyło.
Prostej odpowiedzi nie ma i na razie idealnego modelu do naśladowania też nie.
Kuba |
|