KubaR |
domownik |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2006 |
Posty: 1517 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy
|
Skąd: Rabka - Zdrój |
|
|
|
|
|
|
hawkeye napisał: |
a detektora, sondy i łopaty używałeś nie licząc testów? nawet jezeli Ty uzywaleś jest wielu użytkowników którzy nie używali /nie licząc treningu/ i nie beda musieli użyć a jednak nikt nie dyskutuje na temat sensu posiadania detektora sondy i lopaty.
|
Nie rozumiesz. Podważam posiadanie altimetra i gps'u wbudowanych w detektor. Sam posiadam oba i używam, altimetru często, gps'u incydentalnie. Kompasu najczęściej. I niewygody związane z użyciem altimetru i kompasu wbudowanych w DSP spowodowały, że nie zostawiłem ich w domu tylko nosiłem nadal.
Uważam, że takie rzeczy powinny być osobnymi urządzeniami. Z prostej przyczyny - ergonomii. Kiedy używasz gps, altimetr, kompas? Wtedy kiedy najczęściej gówno widać i piździ. Gps'u czy altimetru w takich warunkach używasz na tyle często, że jeżeli wbudujesz go w detektor to albo będziesz wyciągał detektor co chwilę (rozpinając kabocik, co jest super w opisywanych warunkach) albo go przepniesz na sam wierzch. I dlatego ja z owych "gadżetów" w DSP nie korzystałem bo jak sobie pomyślałem, że mam wyciągnąć go spod dwóch warstw ubrania na piździawicy to mi przechodziło. Dedykowany altimetr masz na ręce, czasem nawet na ubraniu, gps albo w łapie albo na pasku od plecaka, a nie pod ilomaś warstwami ubrania jak powinieneś detektor. Owszem można sobie wyobrazić chodzenie wiosną z detektorem na koszulce ale jaki to jest procent wyjść?
Cytat: | Na tym polega postep Panowie |
Tu bym się kłócił. Obecnie mamy do czynienia z postępem i gadżetologią. Postęp jest wtedy kiedy wprowadza się nowości mające na celu poprawę działania. Czyli zwiększenie liczby anten, poprawę szybkości pracy detektora, lepszą separację sygnału dla markowania itp. I np. w tym kontekście elektroniczny kompas wbudowany w detektor jest sensowny bo jest on wykorzystywany w algorytmach markowania i pokazywania sygnałów na ekranie. Ale jego wykorzystanie "jako kompasu" jest wyłącznie pomocnicze, bo żeby go z mapą skorelować trza go wyciągnąć i na mapie położyć. Podobnie według mnie sensownym rozwiązaniem jest inteligentna antena nadawcza (ostatnio wprowadzona w Ortovox 3+) - detektor wybiera do nadawania antenę najlepszą z punktu widzenia łatwości szukania. Czy choćby próby identyfikacji detektorów + funkcje życiowe czyli W-link (Pulse i Arva Link). I to jest właśnie postęp. Natomiast czym innym są ustrojstwa wbudowywane w urządzenie z powodu faktu, że procesor ma nadmiar mocy przerobowej, i co tu ukrywać z powodów marketingowych, a ich wykorzystanie w realu jest niewygodne i co najważniejsze może prowadzić do nieprawidłowych zachowań w pracy z detektorem.
Jedyne według mnie sensowne pożenienie to byłoby wrzucenie do detektora lokalizatora satelitarnego uruchamianego na żądanie. Zresztą temat owych lokalizatorów dopiero się pojawi bo w krajach o dużych przestrzeniach zaczyna to być sensowne. A o tym jak na razie cisza.
A wracając do Vectora - to kilka pomysłów jest ciekawych (np. 4 antena do sprawdzania własnego sygnału). Ale już stosowanie akumulatorków może być dyskusyjne. Zresztą co ciekawe to firma nie pisała do tej pory o wbudowanym gps jako o pełnoprawnej pomocy nawigacyjnej tylko raczej jako o funkcji pomocniczej na lawinisku (między innymi lokalizacja itp, strategia przeszukania) oraz "notatnika tracków", tudzież koordynat dla służb ratunkowych. Ta funkcja pomocnicza GPS'a może być ciekawa ale wymaga przetestowania, zwłaszcza, że dość dobry GPS jaki jest 60csx pokazywał mi dokładność w okolicy 30 m w górach, w cieniu wysokich ścian skalnych, szczególnie na północnych zboczach.
Kuba |
|