AHA |
domownik |
|
|
Dołączył: 12 Sty 2008 |
Posty: 200 |
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 10 razy
|
Skąd: Alpy |
|
|
 |
 |
 |
|
Tym razem timing Sil Wyzszych byl na prawde optymalny.
Siedemnasty jest u nas dniem wolnym. W nocy mial snieg padac a w dzien zapowiadano piekna pogode. I wszysto sie zgadzalo. I to jak!
Jak wylazlem z samochodu i kijek w snieg wsadzilem, to mi sie wierzyc nie chcialo: 60 cm lekkiego puchu!
Co tu duzo gadac, spoza puchu czlek swiata nie widzial przy zjezdzie. To chyba byl najlepszy puch sezonu. A wiekszosc moich sezonowych tur byla w puchu.
Jedynym minusem bylo, ze przy tych warunkach nie mozna bylo na jednej turze skonczyc i trzeba bylo do wycienczenia walczyc. A wieczorem jeszcze salsa byla w planie.
Ale jak entuzjazm sie obudzi, to mozna znowu energie zmobilizowac jak za mlodych lat. |
|