Gr. |
rozkręcam się |
|
|
Dołączył: 30 Sty 2008 |
Posty: 17 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
ulka napisał: | ...posiadanie kilku paru nart do wyboru do koloru do zjeżdżania, do biegania itp itd w moim konkretnym przypadku zupełnie mija się z celem...
Ze zjazdow nie zrezygnuję za żadne skarby świata – za bardzo lubię pęd... biegowki odpadają...
kp : nie napisałm że się nigdy nie wybiorę w Tatry ani na Babią po prostu chcę sprobować a raczej przerzucic sie na skiturowanie...
|
Znam ten dylemat. Chciałem mieć jak najbardziej uniwersalny sprzęt, w którym wygodnie by się chodziło, dałoby się podbiec, ale bez kompromisów jeżeli chodzi o zjazdy, niezależnie czy z plecakiem, czy bez, w Beskidach czy Tatrach.
No i muszę przyznać, że średniej wagi sprzęt do telemarku świetnie się w tej kombinacji spisuje. W górach typu Beskidy chodzę głownie na smarach, foki idą w ruch na ostrzejszych, dłuższych podejściach. Przy zjazdach pełna kontrola, przy opanowanej technice i plastikowych butach telemark zapewnia porównywalne osiągi jak technika alpejska.
Pytanie tylko, czy chcesz się uczyć telemarku. Co prawda dla wprawnego alpejczyka to kwestia tygodnia, może dwóch, żeby skutecznie zjeżdzać, ale zawsze. W Wierchomli jest wypożyczalnia, są instruktorzy. Czasami pojawiam się tam z bratem. Możemy się spotkać przy okazji i pojeździć.
Jeżeli nie telemark, to sprzęt skiturowy będzie pewnie najlepszy – żadnych kompromisów przy zjeździe, chociaż na Beskidy może rzeczywiście trochę przyciężki. |
|