SPUTNIK |
domownik |
|
|
Dołączył: 23 Lis 2007 |
Posty: 253 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Skąd: Myślenice |
|
|
|
|
|
|
MaciekKR napisał: | Tak ciągle zastanawiam się skąd takie - sorry za określenie - płacze nad tym narciarzem? Nie chcę go osądzać, nie chcę decydować czy to była brawura, głupota, błąd czy pech. Ale w jakiś sposób wybrał swój los, podejmując ryzyko jakie podjąć chciał. Ryzyko jakie wielu z nas podejmuje i jakie (moralnie) mamy prawo podjąć. Natomiast wskutek jego działań (chociaż oczywiście trudno mówić o winie) zginęła osoba, która jak się wydaje nie przyczyniła się w żaden sposób do tego wypadku. A ja tu ciągle czytam serdeczne o nim wspomnienia. Myślę że milczenie byłoby bardziej na miejscu - zabrał ze sobą życie przypadkowej osoby...
Czytając posty w tym wątku mam przykre wrażenie że jej śmierć mniej Was obchodzi. Bo nie była skiturowcem?
Przepraszam - pewnie mnie teraz zniszczycie, ale od paru dni czekałem na jakieś wyważenie proporcji, a tu tylko żal że kolega zginął...
I nie chcę tworzyć tu jakiejś polemiki, nie chcę dyskutować - ot takie mam zdanie. Nie chciałbym abyśmy się na ten temat spierali - wolałbym odrobinę refleksji... |
Przyczyno-skutkowość w tym przypadku jest oczywista. Z drugiej strony taki wypadek mógł mieć przebieg zupełnie odwrotny, gdzie to oni by przypadkowo spadli lub strącili kamienie na niego. Chodzenie w warunkach zimowych jest zawsze ryzykiem, a im więcej ludzi naraz, tym to ryzyko większe.
Osobiście jest mi bardziej żal tej wspinaczki, bo miała w tym przypadku niestety większego pecha. Jej mąż i koleżanka niestety też (takie zdarzenia nie kasują się szybko).
Wyrazy współczucia dla Wszystkich (*) |
|