przemski |
domownik |
|
|
Dołączył: 02 Mar 2006 |
Posty: 552 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy
|
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne) |
|
|
 |
 |
 |
|
kim-a-wug napisał: | Otwartość tak, popularyzacja nie |
dobrze powiedziane! podpisuję się pod taką postawą
oczywiście do tej dyscypliny trafiaję ludzie przypadkowi ale oni długomiejsca nie zagrzeją - pierwszy test: 1000 metrów przewyższenia na własnych nogach z plecakiem pełnym raków, harszli, czekanów itp szpeju
z drugiej strony jest mnóstwo osób które lubią góry zimowo, gdzieś widzieli kogoś turującego i też by tak chcieli (łatwiej pod górę i jeszcze frajda w dół) i szukają takich możliwości
na zlot skiturowy który odbędzie się w najbliższy weekend wpisało się - ku mojemu zdumieniu i przerażeniu zarazem - mnóstwo osób deklarujących zerowe doswiadczenie, postanowiłem wszystkie te osoby obdzwonić i wybadać i generalnie delikatnie odwieźć od pomysłu brania się za skitury, głównie chodziło mi o to właśnie żeby "wyłapać" takie osoby przypadkowe które same nie wiedzą co czynią i jeszcze mogą sobie kuku zrobić. Owszem, namierzyłem jedną czy dwie osoby, które sprawaiały na mnie wrażenie "krupówkowiczów" ale pozostali to osoby które niejedno już z buta (na rakach) przeszły, Blanka 90% z nich odrobiło jak obowiązkową pracę domową, są to osoby aktywne górsko w zimie i po prostu chcących dołączyć do swoich doswiadczeń/umiejętności jeszcze jedną aktywność - skitury (bo jak wiadomo poruszanie się na nartach jest najbardziej ekonomicznym sposobem pokonywania odległości w górach zimą)
I na takie osoby uważam że powinniśmy być otwarci.
Myślę że tłem takiej dyskusji jest fakt posiadania tak małej ilości gór. Te kilka tatrzańskich dolin na krzyż rzeczywiście ma kłopot z pomieszczeniem hord skiturowców, ciekawe czy takie dyskusje toczą się w krajach alpejskich???
I jeszcze: 95% uczestników tego forum to skiturowcy z raczej niewielkim doświadczeniem i zaledwie kilkusezonowym stażem. Oczywiście możemy zastanawiać się a nawet biadolić na tym że coraz wiecej ludzi bierze się za skitury. Czy jednak bylibyśmy zadowoleni gdyby Życzkowski, Wala i paru ich kolegów nie chcieli dzielić się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem bo wspominaliby jak to cudownie było w latach 80' i 90' gdy w piątce spotykało się 3-5 skiturowców, a nie 30-50....
podpisując się pod hasłem "otwartość tak, popularyzacja nie" chciałbym przestrzec przed przyjęciem postawy Byrcyna
Jedną z największych przyjemnści w skiturach jest możliwość działania w dzikiej, niezadeptanej przyrodzie. Ja pamiętam jaką miałem w zeszłym roku radochę gdy byliśmy z kolegami jedynym zespołem rozkoszyjącym się w starorobociańskiej 50 cm świeżego śniegu, jak fajnie było być jedym gościem u Teryho... To nadal jest możliwe, choć oczywiście w słoneczną kwietniową niedzielę na zawrat wkrótce być może ustawiać się będzie kolejka, problem w tym że mamy tych gór ociupinkę za mało...
przemski |
|