kubaad |
domownik |
|
|
Dołączył: 21 Maj 2007 |
Posty: 367 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Skąd: Zakopane |
|
|
|
|
|
|
Hej, takie mam lekkie wrażenie, że trochę zbyt poważnie podchodzicie do tematu. To nie jest dyskusja o etyce pipsów, tylko o dodatkowej pomocy w nawigacji. Miom zdaniem to zależy tylko od osobistego uznania, traktowanie czegoś jako sportowe czy nie zachowanie jest duża przesadą. Wiadomo, do wszystkiego trzeba z głową podchodzić, ale czemu nie mieć czegoś co czasem może pomóc, a napewno nie zaszkodzi? Przeciez GPS to nie tylko pozycja, to także kompas, zapis przebytego dystansu, wszelkich parametrów prędkości, wysokościomierz z pomiarem sumarycznego wzniosu. Ja mam od paru miesięcy taka zabaweczkę, i musze powiedzieć że zawsze moją Vistę HCX zabieram w góry, bo nie waży dużo, a jeśli w przypadku jednym na 1000 pomoże mi się zorientować w gęstej mgle, to uważam że warto. Poza tym sprawia wiele frajdy monitorowanie trasy, zapis i możliwość odtworzenia poźniej z wielką dokładnością wszystkiego po kolei. To nie sprawa życia lub śmierci, ale dodatkowy gadżet, który jak to z gadżetami bywa ma zarówno zalety jak i wady. Więc nikogo nie zmuszamy do noszenia, ale niech nikt nie mówi że to źle że nosimy sobie GPSa. Często idzie się terenem zupełnie nieznanym, nie mam tu na myśli Tatr, a wtedy podesłany przez kogoś ślad w zasadzie jest jedyną możliwością trafienia jakąś wąską nieoznakowaną ścieżką po nocy do jaikiejś tam bacówki np w Gorcach. |
|