mark_eaton |
domownik |
|
|
Dołączył: 21 Mar 2009 |
Posty: 116 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Świętochłowice/OS |
|
|
|
|
|
|
Nie wiem jak Wy - ale ja żałuję że nie mam pancerfausta w kijkach (no bo kto to łazi na skitury z kałaszem?). Nieodżałowanej pamięci "Q" z pewnością miał w zanadrzu jakiś prototyp dla MI6.
Chodzi oczywiście o skutery.
Wczoraj na Pilsku to już były regularne manewry - co najmniej 10 skuterów tratowało kopułę szczytową Pilska. Nie pozostał nawet kawałek nienaruszonego śniegu a my - musieliśmy uciekać przed nimi w krzaki...
Machiny mocne jak jak czołgi, wjeżdżały i zjeżdżały na pełnym gazie najbardziej stromymi fragmentami po słowackiej stronie a na wypłaszczeniu szczytowym i na szlakach turystycznych urządzali sobie wyścigi.
Hałas słychać było pewnie aż w Małej Fatrze.
W wielu regionach polskich gór narciarz turowy nie jest mile widziany. Przykładem choćby Babia Góra (też tratowana przez skutery i quady).
Czy tylko dlatego, że nas "filanc" potrafi łatwo złapać a ich nie?
W końcu, to przez nas tatrzańskie kozice mają problemy z potomstwem a ostrymi krawędziami nart bezlitośnie wyeliminowaliśmy większość endemitów...
Naszych zmotoryzowanych bliźnich jak widać to nie dotyczy, nie dotyczą ich również przepisy parkowe czy leśne.
Czy naprawdę jesteśmy bezsilni? Nie mam tu na myśli zbrojnej rewolty!
Z pewnością są wśród nas prawnicy, leśnicy, policjanci itd.
Może na drodze prawnej da się coś z tym problemem zrobić?
Bo jak na razie, lawety "po skuterach" spokojnie stoją przed leśniczówkami... |
|