traveler |
domownik |
|
|
Dołączył: 30 Lis 2006 |
Posty: 100 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy
|
Skąd: Zakopane |
|
|
|
|
|
|
Tatry po Schengen
Na razie bez zmian
Noc z 20 na 21 grudnia, gdy Polska i Słowacja wejdą do układu z Schengen, nic w Tatrach nie zmieni. Do 15 czerwca będzie można przekraczać granicę tylko na Łysej Polanie. Co będzie za pół roku, to zależy od opracowywanego właśnie nowego regulaminu udostępnienia TANAP.
Teoretycznie wejście w życie układu z Schengen oznacza, że znika granica państwowa pomiędzy Polską i Słowacją. W Tatrach nie jest to jednak takie proste.
- W Tatrach nadal będziemy chodzić tylko po znakowanych szlakach - tego układ z Schengen nie zmieni – podkreśla Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Nie będzie więc możliwości bezpośredniego zejścia na słowacką stronę na przykład z czerwonych Wierchów. Granice będzie można przekraczać wszędzie tam, gdzie stykają się polskie i słowackie szlaki turystyczne. Takich miejsc jest pięć.
Te miejsca to Rysy w Tatrach Wysokich oraz Sucha Przełęcz, Tomanowa Przełęcz, Raczkowa Przełęcz i Grześ w Tatrach Zachodnich. Do tego trzeba dodać miejsca, które umożliwiają zejście z grani tylko na polską lub tylko słowacką stronę. Jest ich dwadzieścia jeden. Problem tkwi jednak w przepisach obowiązujących na terenie słowackiego TANAP.
- Po szlakach chodzimy wówczas, gdy są otwarte. Dlatego polscy turyści muszą uszanować słowackie przepisy, na mocy których zamyka się wszystkie szlaki powyżej schronisk na okres od 1 listopada do 15 czerwca – tłumaczy Paweł Skawiński. - Po wejściu w życie układu z Schengen jeszcze przez najbliższe pół roku granicę będziemy mogli przekraczać jedynie na Łysej Polanie.
- W terenie staną czterojęzyczne tablice informujące o tym, że szlak jest zamknięty. Zwiększymy także dozór w terenie. Na początek będziemy upominać polskich turystów i zawracać ich – dodaje Marian Sturcel, wicedyrektor Statnych Lesov TANAP.
Pytanie, czy za pół roku, po otwarciu szlaków coś się zmieni i rzeczywiście będzie można przekraczać granicę aż w 26 miejscach. Słowacy podkreślają, że to jeszcze nic pewnego.
- Do lata będzie gotowy nowy regulamin udostępnienia TANAP, którzy przygotowujemy wspólnie ze Spravą TANAP. Rozważamy zamknięcie niektórych szlaków prowadzących do granicy, ale na razie nie chciałbym więcej mówić na ten temat, bo wszystko jest na etapie ustaleń – mówi Marian Sturcel.
Słowacy najbardziej boją się Kasprowego Wierchu, na którym proporcja ruchu turystycznego z obu stron granicy wynosi 1 do 100. Podczas, gdy kolejka linowa wywozi na szczyt nawet 2000 osób dziennie, ze słowackiej Doliny Cichej dociera na Suchą Przełęcz najwyżej 20 osób.
- W dodatku osoby wyjeżdżające kolejką to nie turyści, tylko rekreanci, którzy korzystając z możliwości mogą schodzić na stronę słowacką i tam się na przykład opalać. Dlatego rozumiemy obawy Słowaków i nie zdziwimy się, jeżeli zamkną szlak od swojej strony – przyznaje dyrektor TPN. – Ożywienie nastąpi także w rejonie Wołowca i Doliny Rohackiej, ale tam docierają już bardziej wykwalifikowani turyści, których nie ma się co obawiać.
Wątpliwości Słowaków budzi także Tomanowa Przełęcz, ponieważ ze względu na obleganie przez turystów Czerwonych Wierchów, TANAP chce ograniczyć ruch po ich południowej stronie, w Dolinie Tomanowej Liptowskiej. TPN nie planuje zamykania żadnych szlaków. Wręcz przeciwnie – w przyszłorocznych planach parku znalazła się budowa krótkiego odcinka szlaku (ok. 300 metrów), który prowadzić będzie od ścieżki na Grzesia na Bobrowiecką Przełęcz.
- Z naszej strony jest to pewne ułatwienie dla turystów, którzy będą chcieli przejść z Doliny Chochołowskiej do Doliny Bobrowieckiej i Orawic. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że to jest także krok w kierunku ożywienia ruchu turystycznego w tym rejonie – mówi dyrektor Skawiński.
(KOV) |
|