wkg |
domownik |
|
|
Dołączył: 16 Lut 2010 |
Posty: 356 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
semow napisał: | wkg, a mógłbyś podać parę szczegółów jak do tego doszło? Ku przestrodze... |
Cóż ...
Bylismy gdzieś 30 m przed grania ... doszliśmy na fokach z podpiętymi harszlami ... Bylo dość nastromione ale wylodzone wiec harszle trzymały.
W pewnym momencie zauważylem pod skala półkę na której bylo w miare rowno wiec postanowilem sie przebrac bo niezle wialo i sie zrobilo chlodno a Poke stwierdzil ze powoli pojdzie bo juz blisko ...
Jednak po pewnym czasie slysze jak mowi do mnie - a wylazl moze z 4 metry do góry, że w h...j a prze....ne i poszedl dalej a ja postanowilem zalozyc raki.
W pewnym momencie uslyszalem dupniecie ale nie wiedzialem co to jest ... wiec darlem sie ale nikt nie odpowiadal ... nie widzialem tez niczego na dole.
Postanowilem pojsc - juz na rakach - sladami poke zeby zobaczyc czy jest na gorze ale mnie nie slyszy, czy tez spadl a jezeli tak to na ktora strone ... mialem tam moze z 5 minut do grani ...
No i po drodze zobaczylem ze ktos/cos lezy w szerokim zlebie na dole ... z miejsca tez pojawil sie helikopter ... mial cwiczenia w 5ST. Okazało się, że Poke:) slyszal jak go wolalem ale ja nie slyszalem jego odpowiedzi ... nie dziwne ze nie mial sily glosno sie wydzierac :/
Wg relacji TOPR-owca który prowadzil szkolenie jakis sluzb rzadowych (bardzo sympatycznie ludzie) koło schroniska w 5ST odbijal sie lecac jak piłka. Ale powiedzial, że nie wierzy ze leca po zyjacego.
Gdy podlecial helikopter powiew zwial jeszcze - i tu opinie sa podzielone - albo Poke:) albo jego plecak ale chyba plecak ... TOPR-owiec go potem zabrał. Gdy go opatrywali smiglowie polecial sie zatankowac, wrocił, winda i pojechali ...
Wczoraj w szpitalu powiedzial mi, że wszystko by bylo OK, ale trafil na nawiany sniezek i harszle nie wystarczyly ... zsunal sie i zaczal nabierac szybkosci. Po drodze przelecial na plecach - na szczescie na plecaku mial lopate - po skalach i runal z 10 m w doł ... to wtedy zaczal sie odbijac jak pilka. Lopata nadawala tez poslizgu.
Gdy nazajutrz poszedlem po jego bety widzialem slady odbic na sniegu - w takim slepym zlebiku zakonczonym skala z ktorej spadl na 2270 - regularne wglebienia co kilka metrów.
Narty wypieły od razu po upadku ze skały w ten zlebik ... wtedy - jak mowi nie mial jeszcze zlamanej nogi. Zlamal ja gdzies po drodze odbijajac sie od (chyba) śniegu. Staral sie sterowac druga. Hamował wbijajac palce w snieg ... kije zostały przy nartach. Łopata, bety z plecaka worek z jedzeniem zlecialy na 1800 gdzies tak.
Teraz rozglada sie juz za pielegniarkami wiec jest w swietnej formie sypiac swoimi poke'owymi dowcipami.
Wiecie, dlaczego kobiety maja przegrody nosowe ? Nie napisze publicznie : D
Morał: może zbyt na goraco ... skitury - jak nazwa wskazuje - to narzedzia do robienia zimowych _wycieczek_ po gorach. Nie jest to sprzet do podchodzenia przy duzym nastromieniu, oblodzeniu gdy ponizej nic na czym mozna sie w miare zatrzymac. Na takie warunki sa raki i czekan. A narty przy plecaku.
Tyle:
PS: Rozmawialem z przeurocza prowadzaca schronisko w 5ST, przetestowala moje Manaslu. Pytam: chcesz harszle ? A ona: coś ty, nigdy nie uzywam. Na to ja: no to jak ty wchodzisz na Kozi ? A ona: oszalales ? z buta na rakach ...
Wchodzi tam w 45 min ... zjezdza w Red Bullu i na nartach sie chyba urodzila ... po zjezdzie w szreni spod opalonego dostała standing ovation. Chyba wie co mowi.
Pozdrawiam
Witek |
|