KubaR |
domownik |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2006 |
Posty: 1517 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy
|
Skąd: Rabka - Zdrój |
|
|
|
|
|
|
Przenoszę z wątku o spotkaniu bo bez sensu tam gadać.
MarcinE napisał: |
Chciałbym uprzejmie sprostować fałszywą informację wedle której telemark jest parszywie kontuzjogenny. Badania naukowe dowodzą że co do zasady nawet używająć wiązań bez bezpieczników ma sie mniejszą szansę na kontuzje niż w wiązaniach alpejskich. Dla zainteresowanych przesyłam linki z wynikami badań potwierdzającymi tą tezę.
Pozdrawiam serdecznie,
Marcin
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
1. Nie jestem przeciwnikiem telemarku wręcz przeciwnie. Ale w jego naturalnej (dość lekkiej) jak dla mnie niezdegenerowanej formie.
2. Pisałem nie o telemarku wogóle ale o "cięzkim sprzecie" czyli nartach typu "mid-fat" "big-fat", mocnym wiązanion ze sprężynami ustawionymi do zjazdu oraz wysokim twardym butom (nawet 4 klamrowym).
3. Oba wskazane przez Ciebie linki wyraźnie wskazują na brak szerokich opracowań. Ten drugi jest trochę lepszy, a artykuł który jest bazą (Tuggy ML, Ong R. Injury risk factors among telemark skiers, Am J Sports Med. 2000 Jan-Feb;28(1):83-9.) do dyskusji czytałem (mam w pdfie, zainteresowanym służę). Artykuł jest niezły ale nie obejmuje zbytnio nowych sprzętów telemarkowych. Zresztą w czasach obecnych nastąpiła ogormna dywersyfikacja sprzętu i wracamy do punktu 2 który jakby w tych badaniach jest mało objęty. Coś mi się mikici, że coś było na ten temat w którymś z zeszłorocznych Couloir Magazine jak się rozpakuję i odnajdę to dam znać.
Moje obserwacje wynikają trochę z literatury a trochę z terenu (Norwegia, Szwecja). Aborygeni z którymi rozmawiałem i dyskusje w periodykach wskazują właśnie na zmianę charakteru urazów: kiedyś głownie kostka teraz w związku z coraz lepiej trzymającymi stopę butami i silniejszą (lub raczej ustawianą na zjazd) sprężyną w wiązaniu urazy wędrują w "górę" i coraz częściej pada kolano. Proces jest dokładnie taki sam jak kiedyś w narciarstwie alpejskim - sam zaczynałem w sprzęcie w którym bezpiecznik poległa na tym, że pękały sznurówki. Nota bene w butach tych chodziłem też do szkoły....
Efekt jest taki, że od paru lat kombinuje się bezpieczniki do telemarku (z mniejszym lub lepszym skutkiem). Nawet w tym roku Roteffela wypuściła wiązania "step-in" z bezpiecznikiem, ale kontrukcja jest tak udziwniona, że aż dziw bierze, iż pragmatyczni wikingowie mogli coś takiego wymysleć.
Być może na moje nieco negatywne nastawienie do "cięzkiego" sprzętu do telemarku (przy wręcz uwielbieniu do wersji lekkiej) wpływ mają też dwa fakty:
1. nie lubię cieżkich rzeczy
2. przez 15 lat chodzenia na turach nigdy nie zanotowałem urazu wśród kolegów czy siebie (oprócz porysowania gęby czy wybitych palców). Natomiast przy drugiej wycieczce w towarzystwie "ciężkich" telemarkowców musiałem takiego bydlaka 190cm/90kg wlec na dół na improwizowanym toboganie bo se kolano rozpirzył. A do pomocy miałem jeno swoją babę....
Pozdrówka,
Kuba |
|