julski |
rozkręcam się |
|
|
Dołączył: 05 Paź 2007 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam,
co prawda mam krótszy staż rodzicielski (mój syn ma 2 lata i parę miesięcy), ale mam kilka doświadczeń narciarskich z synem.
Pierwsze to zima 2005/06, wiek dziecka ok. 6-8mcy (nie licząc okresu ciąży ). Kilka razy chodziliśmy z żoną po lasach oliwskich ciągnąc dziecko na sankach. Zeszłej zimy (dziecko ok. 1.5roku) też lasy oliwskie (ale z powodu braku śniegu tylko z 2-3 razy), wyjazd do Rycerki Grn (Beskid Żywiecki, praktycznie brak śniegu, także wycieczki piesze z dzieckiem w nosidle) i Szklarska Poręba (tu już się udało ze śniegiem, my na nartach, synek w nosidle, ale niestety złapał jakąś trzydniową gorączkę pod koniec).
Ciężko mi powiedzieć jak to jest ze starszymi dziećmi, ale ciągnięcie na sankach jest raczej ograniczone - nierówności terenu bardzo łatwo wywracają sanki. Może wykonanie sztywnej uprzęży (ja po prosu wiązałem sznurkiem do pasa) poprawia sytuację? My w ten sposób chodziliśmy praktycznie wyłącznie po drogach w lasach oliwskich. Problemem może być także znudzenie dziecka. Wydaje mi się, że 6-latka można szybko nauczyć poruszania się na nartach, i chyba nie ma sensu go ciągać na sankach. Z 3-latkiem to może być gorzej... Nawet znaleźć narty na takiego to ciężko. Ogólnie ciężko znaleźć niektóre odpowiedniki odzieży turystycznej dla małych dzieci. My np. sami uszyliśmy stuptuty aby się śnieg do butów nie sypał.
W górach nasze wycieczki głównie wyglądały wg. schematu: pójść do schroniska, gdzie odpoczywaliśmy, karmiliśmy i przewijaliśmy dziecko i z powrotem. Część dni, min. z powodu choroby dziecka, zmienialiśmy się z żoną, tzn. jedno idzie na narty, drugie bawi dziecko. Być może w waszym przypadku dobrym rozwiązaniem byłoby aby jedna osoba zostawała z młodszym synem na sankach, a druga szła ze starszym?
Dla nas ograniczeniem były również 'potrzeby fizjologiczne'. Raz w Rycerce synek przesikał pieluchę i musieliśmy przebrać go w trasie. Twoje dzieci są starsze, ale nie wiem czy załatwianie tych potrzeb dla 3 latka w mrozie to nie problem.
Co do schroniska na Miziowej, to byłem tylko w starym, ale warto się zastanowić, czy dzieci będą miały tam np. miejsce do zabawy (w budynku), do pozjeżdżania na sankach (nie będąc tratowanymi przez innych) itd. Wydaje mi się że dobrze wybrać kwaterę w domu, w którym jest jakaś świetlica itp, gdzie dziecko może się bawić.
W każdym bądź razie życzę sukcesów w zaszczepianiu narciarstwa latoroślom,
pozdrawiam,
Adam |
|