przemo_k |
domownik |
|
|
Dołączył: 13 Maj 2008 |
Posty: 1504 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Skąd: Czeladź Wieś |
|
|
|
|
|
|
subleo napisał: |
Nie wiem tylko czemu ta dyskusja ma służyć, tytuł jest mocno prowokacyjny. |
Tak, tytuł miał być prowokacyjny.
Dlaczego? Ano dlatego, że wszyscy (no prawie) lubimy sobie podyskutować, w końcu jest to forum dyskusyjne. Dlatego też, że lubię prowokować, serio. Prowokacje pozwalają czasem wydobyć gdzieś tam skrzętnie chowane myśli tak, że czasem ktoś wyłoży po prostu "kawę na ławę".
Wydaje mi się, czytając komentarze, że każdy z Was ma trochę racji. I ci co mówią, że jest drogo, bo jest drogo. I ci co mówią, że za darmo być nie może, no bo jak by to miało być.
Czy branża sportowa naprawdę upada? Nie sądzę.
Myślę, że nasz konsumpcjonizm i pęd do posiadania tego co fajne, nowe, dobre etc. powoduje, że uważamy że nam się "należy" i skoro nas nie stać to jest to wszystko "be".
Nie jestem sprzedawcą tylko konsumentem w szczególnosci branży sporowej, ale akurat mam bliską mi osobę siedzącą w handlu, dużym handlu hurtowym, więc orientuję się co do marż, kosztów i takich tam.
Jasne, jako konsumenci chcemy mieć tanio. Ale spójrzmy na problem trochę szerzej. Żyjemy w takim kraju a nie innym, mamy takie a nie inne przepisy. Każdy z nas chce dobrze zarabiać, czyli chcemy się cenić. Są tacy dla których zarobek ~10 kpln to nie jest problem i są tacy którzy jak zarobią 2-3 kpln to się cieszą że je mają. Prawda jest taka, że ile bysmy nie mieli i tak będzie za mało. Taką mamy psychikę i raczej nikłe szanse żeby to zmienić.
Czy zatem, skoro MY chcemy to inni muszą pracować za free? Prowadzenie sklepu kosztuje, towar kosztuje, kredyty kosztują, wszystko kosztuje. Handel to ryzyko i dobry zarobek równocześnie. Czy jako klient mogę mówić, że jak chce tylko dobrej (czyli niskiej) ceny to nie obchodzi mnie jak sprzedawca zwiąże koniec z końcem? Powiedzą jedni, a co mnie to obchodzi, chciało mu się handlować to niech sobie radzi. To ryzyko sprzedawcy, że klient przymierzy i pójdzie gdzie indziej. Ale czy nie warto wyzbywać się moralnosci i przyzwoitości? Czy chodzi o to że skoro ja zarabiam 2 tys to dlaczego ten sprzedawca ma miec lepiej, niech też zarobi 2 tyś. To zabierzcie sie za robienie biznesu. Tylko drodzy Państwo, jak sami zauważacie, niektóre towary TRZEBA przymierzyć. Zamówcie sobie buty przez internet, najlepiej kilka par dla porównania. Ile gotówki zamrozicie na raz? A co ma zrobić sprzedawca? On MUSI zamrozić kasę. OK, powiecie, sprzeda to. Moze sprzeda moze nie. Rynek jest kapryśny. Wystarczy, że nie ma śniegu, że zima będzie ciepła, i towar zostaje w sklepie. Czy skoro sklep sprzedaje narty za 1000, które stały wcześniej za 2000 to oznacza, że ma marże 100% i mógłby zejść do 20%. No to bądzcie pracownikiem u takiego sprzedawcy, chce ktoś niższą pensję o 80%? Oooo.. powie ktos, niech sprzeda 5 par nart z marżą 20% to zarobi tyle co na jednej. No i obrót 5x większy to kupi hurtowo taniej i jeszcze bardziej zarobi.
POWODZENIA!
Jaki jest rynek na sprzęt skiturowy? Ile osób się w to bawi? Ilu jest forumowiczów? Ilu za nas ma coroczny budżet na sprzęt na poziomie 5-6 tys pln?
Wracamy do sedna. Nikt nie zatowaruje sklepu jesli nie będzie zbytu. Tak jak to jeden kolega napisał, jedne towary zarabiają na inne. Ale ktoś to musi kupić. Czy zatem branża upada? Chyba nie, ale nie jest im łatwo.
Są sklepy, są sieci które mają sie dobrze. Sa takie które juz nie istnieją, pamięta ktos jeszcze stacje paliw ARAL?
Jako klienci mamy prawo oczekiwać dobrej ceny, ale możemy też czasem zachowywać się przyzwoicie. Mówienie do sprzedawcy, że pocałuj się w d... bo ja i tak kupię w sieci, to jest bardzo nie w porządku. Ja zawsze negocjuję cenę. Czasem się uda czasem nie. Ale nie mówię, "bo w USA widziałem to o 50% tańsze".
Bo to nie jest tak, że na Zachodzie jest taniej. Porównajcie ceny z naszymi. Zapłaćcie za dostawę. Odeslijście do naprawy gwarancyjnej. tylko nie mówcie, że jeżdzicie na TIR'ach albo że ciotka z Niemiec jest co miesiąc w Polsce to Wam zawiezie. To nie ma sensu, bo inni nie mają ciotki i nie jeżdzą TIR'em więc dla nich to żaden argument.
Jedźcie sobie do Cortiny albo Courmayeur albo Chamonix. Jak ktoś kupi Maestrale za 50% ceny to stawiam 0,5 litra 36% C2H5OH.
Trochę się włóczę po świecie i naprawdę to wszędzie jest podobnie albo nawet drożej. W Argentynie ceny są kosmiczne, sporo wyższe niż u nas.
W Azji jest taniej, ale czy to na pewno są zawsze ooryginały?
Przecież kupujemy North Face dlatego ze jest dobry a nie dla naszywki. Po co komu podróbka jeśli nie ma pewnosci że do kurtki włożono oryginalną membranę.
Reasumując moją wypowiedź to myślę, że branża nie upada i nie upadnie, bo jednak zarabiamy coraz lepiej a większość z nas to mieszkańcy dużych miast, gdzie zarobki są wyższe niż gdzie indziej.
Rynek outdoor'u jest mimo wszystko mały, to nie są dobra niezbędne do życia. Szanujmy zatem tych, którzy na nim walczą. Dobra marża nie jest zła, bo pozwoli na dalszą egzystencję, na rozwój, na zatowarowanie sklepu w nowe marki i lepsze produkty. Podoba mi się Skalnik z promocją 2=3 mimo tego że mają czasem ceny 10-15% wyższe niż w innych sklepach.
Wybierajmy legalną sieć dystrybucji, bo to daje szansę na posiadanie wyrobów posiadajacych deklarowane właściwości - czy ktoś chciałby latać na linie będącej odrzutem jakosciowym z chińskiej fabryki? Naprawdę etos pracy w Europie Zachodniej jest inny od etosu chińskiego robotnika. Chiński robotnik pracuje za parę dolarów i on chce po prostu mieć co jeść i pracuje jako maszyna, bez prawa do myślenia. Byłem, widziałem i wiem co piszę. Wiem, utopię głoszę, może się ktos z tym nie zgodzić.
Ale branża bez klientów nie bedzie istniała, a klienci to MY. Szanujmy sprzedawców, sprzedawcy niech szanują nas i nasze pieniadzę, a wszyscy szanujmy się sami |
|