kampress |
domownik |
|
|
Dołączył: 08 Maj 2008 |
Posty: 2372 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy
|
Skąd: Rabka-Zdrój |
|
|
|
|
|
|
Miałem kiedyś taką sytuację, idzie przede mną czerwonym szlakiem na Turbacz rozwrzeszczana rodzinka (tatuś, mamusia i dwóch gówniarzy) - jebudu jedna, druga butelka pet w krzaki, papierki po ciasteczkach, przyspieszyłem kroku, klepnąłem głowę rodziny w ramię zwracając mu uwagę i prosząc o zabranie fantów, na co usłyszałem podniesionym głosem : a wpierdol byś nie chciał ! ? . Cóż jak widać wychowanie do podstawa.......
Z petami podobnie, jak koledzy rzucali obok siebie. też zwracałem uwagę i grzecznie zbierałem, patrzyli na mnie jak na pojebanego..., mówiąc że to przecież się rozłoży za jakiś czas....
I jeszcze jedno zdarzenie, co prawda nie na szlaku ale w naszym pięknym kurorcie. Spotkałem się z kolegą, więc zakupiliśmy browary, gdzie tu usiąść w spokoju, a no nad rzeką Poniczanką , syf malaria wszędy, śmieci góra aż na pawia zbiera, mówi kolega dopijając piwo i z zamachem zasila kolejną puszeczką - kurwa !!! - tyle co można powiedzieć.
Powyżej kolega dobrze oznajmił - tłumaczyć po trzy kroć - może poskutkuje... |
|