Konik |
domownik |
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2006 |
Posty: 862 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
Każda izolacja coś da. Od konkretnych warunków zależy czy bardziej "coś", czy bardziej "da". Osobiście skupiłbym się na prowadzeniu pipki. Ja nie stosowałem nigdy bukłaczków ani bidonów zewnętrznych. Przy wewnętrznych, typu camel back, zbiornik i część rurki jest izolowana przez plecak i najbliższe otoczenie, a te podgrzewane ciałem od pleców. Rurka zwykle wychodzi w okolicach karku bądź ramienia i tam jest miejsce krytyczne, bo eksponowane na niską temperaturę i tam warto dobrze izolować (ja tam stosowałem zwykłą piankę izolacyjną do rur zabezpieczoną powertapem). Resztę można schować za pazuchę (oczywiście ustnik musi być szczelny w pozycji zamkniętej). Nie jest to super wygodne, ale zwykle dotyczy np. kilku godzin porannych. A jak jest mocno mroźno i korzystanie z bukłaka jest niemożliwe, to pozostaje IMO tylko termos. |
|