menelkoj |
rozmowny |
|
|
Dołączył: 03 Lis 2013 |
Posty: 67 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Mszana Dolna |
|
|
|
|
|
|
janusz194 napisał: | Witaj. Wnioskując z Twojego pierwszego postu, radzisz sobie w terenie nie najgorzej na zjazdówkach, to moim skromnym zdaniem zainwestuj w narty tupu i rozmiaru na jakich jeździsz oraz wiązania skiturowe plus oczywiście foki. Beskid to nie Alpy więc horroru nie będzie. Zdecydowanie odradzam ( i nie jest to tylko moja opinia , lecz raczej powołanie sie na kolegów, którzy z Naxo mieli doświadczenia ) zestaw nr 2 Twojej wyliczanki. nie zapomnij o stosownych butach, nie w każdych wiązaniach turowych zjazdowe pracują właściwie |
Salut! Na butach zależy mi najbardziej ponieważ można w nich wychodzić, a nie targać w plecaku, z tego co pamiętam to najgorzej wspominam te buty w plecaku. Odnośnie butów też mam kilka pytań, w moim zasięgu budżetowym są używane:
SCARPA DENALI lub GARMONT G-RIDE
poloneez napisał: | Z mojego doświadczenia nie pchaj się w wiazania Naxo.
Nie każda decha skiturowa jest lepsza niż zjazdowa. Tak czy owak znajdą się momenty kiedy trzeba będzie napierać z dechami na plecach bo albo ukształtowanie terenu nie pozwoli foczyć, albo warunki śniegowe.
To że Beskidy są niskie i mało lawinowe nie oznacza wcale że nadają się idealnie do nauki jazdy, a wręcz przeciwnie. Kręcić między smrekami trzeba umieć i trzeba do tego mieć odpowiednią dechę. Popatrz sobie tylko na zalesienie na niektórych zboczach i jak wyglądają pnie drzew, jak wietnamskie pułapki. Więc nie uważam że byle jaka decha się nada. Ja mam większy strach poginać między smrekami niż w stromym żlebie. Jak już było wielokrotnie wałkowane, najpierw zainwestuj w buty bo to jest filar. Jak kolega pisał wyżej, możesz zainwestować do dobrą zjazdówkę i zamontować wiązania skiturowe. Jeżeli potrafisz jeździć na swoich to może zmień jej na początek wiązania, a po czasie się coś znajdzie na spokojnie. Nie ma sensu kupować na siłę. |
Wiem, że nie zawsze można iść w nartach, ale to zawsze mniej wysiłku niż niesienie ich na plecach i zapadanie się w śniegu po... pas. Tak mi się wydaje, nie miałem nigdy na sobie nart skiturowych.
Jestem hardkorem! Stosowne przeszkolenie w kręceniu między smrekami przeszedłem jako nastolatek na deskach marki polsport, ale to były inne czasy. Dzieci nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. Jestem tubylcem, często oglądam, wyszukuję trasy w lecie i wiem co jest pod spodem. Wydaje mi się, że narty skiturowe mają przeniesione wiązania bardziej do tyłu co ułatwi mi podnoszenie dziobów bardziej do góry, co za tym idzie nie będzie się trzeba tak mocno ciskać na tyły żeby nie wbić się w wystające gałęzie i inne niespodzianki. Mam rację?
Problem wygląda tak, nie chcę rujnować tamtych nart ponieważ z racji zamieszkania często odwiedzają mnie goście i narty im po prostu pożyczam im do nauki. Drugim problemem jest to, że kupując wiązania oddzielnie i foki oddzielnie wyjdzie mi cena podobna jak z deskami (jak nie więcej).
Wracając do pytania czy narty skiturowe bez rockerów powinny być krótsze niż wzrost, a jeśli tak to ile? |
|