kwieto |
rozmowny |
|
|
Dołączył: 13 Sty 2009 |
Posty: 66 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadza się, dla mnie partnerem jest sprzedawca i moje (jako klienta) zastrzeżenia generalnie powinny być kierowane do sprzedawcy.
O serwisie BD piszę natomiast dlatego, że w którymś momencie sklep przyznał się, że mają problem z wyciągnięciem tych fok z powrotem od BD...
Fakt faktem serwis BD potwierdził, że w lipcu/sierpniu (nie pamiętam dokładnej daty telefonu) foki były jeszcze u nich... Z czyjej opieszałości to wynikało - nie wiem, tyle że w tej sytuacji trudno mi całą winę zwalać na sklep.
Foki i zaczepy były kupowane osobno, więc teoretycznie mogłem zareklamować same zaczepy, i gdyby to było w środku sezonu, pewnie tak bym zrobił...
Co do terminów rozpatrywania reklamacji, to akurat w ostatnim czasie się podszkoliłem w tym temacie, więc jest tak:
- jeżeli nabywcą jest osoba prywatna, to sprzedawca ma 14 dni na odpowiedź w sprawie reklamacji. Jeżeli klient nie uzyska odpowiedzi w w/w terminie, reklamację uznaje się za rozpatrzoną pozytywnie (w przypadku firm ta zasada nie obowiązuje)
- odpowiedź na reklamację powinna być udzielona w "co najmniej równorzędnej formie". Innymi słowy, jeżeli reklamacja była składana pisemnie, to sprzedawca powinien odpowiedzieć również pisemnie. Ergo - jeżeli wysyłamy reklamację pisemną, a sklep do nas oddzwania, do tego np. nagrywając się tylko na pocztę głosową, możemy utrzymywać że odpowiedzi na reklamację nie uzyskaliśmy... To samo jeśli odpwiedź była wysłana nierejestrowanym listem, który zaginął na poczcie. Jeśli sprzedawca nie dysponuje potwierdzeniem nadania takiego listu, to znaczy, że nie udzielił odpowiedzi...
- odpowiedzią nie może być np. informacja, że "towar został wysłany do ekspertyzy".
- składając reklamację warto napisać, jakie są nasze roszczenia (wymiana towaru, rekompensata pieniężna, naprawa, etc.) - w przypadku przekroczenia wspomnianych wyżej 14 dni sprzedawca ma obowiązek spełnić nasze roszczenia.
Innymi słowy, zgodnie z prawem, po 14 dniach mógłbym spokojnie pójść do sklepu i powiedzieć, że nie interesują mnie ich kłopoty z serwisem, żądam naprawionego/wymienionego towaru, ryzykując, że w skrajnym przypadku będę musiał dochodzić swych praw sądownie.
BTW, Black Diamond wpadł ostatnio na taki pomysł:
Rozwiązanie ma podobne słabości jak to z STS'ów (tyle że linka zamiast być zaciśnięta w rurce, zakończona jest metalowymi kuleczkami).
Plusem jest natomiast to, że "awaryjnej" sytuacji, powinno się udać zastąpić stalową linkę zwykłym sznurkiem, gdyż metalowe osłonki zabezpieczą ją przed przecięciem o krawędź narty. |
|