orzech |
rozmowny |
|
|
Dołączył: 18 Wrz 2006 |
Posty: 67 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Skąd: Poznań |
|
|
|
|
|
|
Witam!
Niedawno pisałem, że ponieważ często chodzę po Karkonoszach, marzą mi się ze względu na charakter tych gór foki ,,na pilota" tzn naciskam guzik- pojawiają się foki, po chwili naciskam drugi guzik- foki znikają i narty są gotowe do następnego zjazdu. Wtedy wędrówka narciarska to byłby ideał.
Jednak życie w tych górach każe iść np 10 min na fokach, po chwili foki zdejm, 3min zjazdu, foki włóż itp. trudno mi się z tym zgodzić i szukam patentów. Podpatrzyłem jeden u pewnego Słowaka i wypróbowałem go w okolicach świąt na Hali Szrenickiej.
Wyglądało to tak: mam stare foki, bez piętek, czyli za krótkie, jednak po przyklejeniu dobrze trzymają, mimo że są o ok 15 cm krótsze od nart.
Stanąłem na stoku, i prowizorycznie przyklejałem foki coraz bliżej środka narty, nadmiar z przodu wywijając na brzeg narty. próbowałem stopniowo coraz bardziej skracając długość przyklejonej foki.
Okazało się, że gdy foki są przyklejone na ok 1/3 długości narty, to można podchodzić i dość efektywnie zjeżdżać na hali. Dla mnie to ważne odkrycie. Wystarczy raz przykleić foki, i można zjeżdżać i podchodzić. oczywiście, rzecz wymaga dopracowania.
Pytam, czy ktoś już ma podobne doświadczenia?
Pozdrawiam
Orzech |
|