W.G. |
domownik |
|
|
Dołączył: 19 Maj 2008 |
Posty: 1776 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
kwieto napisał: | Testowałem rozwiązanie a'la Kickersy (Marcin-wawa widział jak to działa w praktyce) i było prawie super z dwoma zastrzeżeniami:
1. śnieg włazi na potęgę pod przednią część foki (ja nie miałem tej łukowatej blaszki, tylko taśmę przyszytą do foki), co sprawia, że narta gorzej się ślizga (foka haczy o wszelkie nierówności). Co prawda trok trzyma na tyle mocno, że śnieg nie włazi głębiej, ale sam fakt, że przód odstaje od ślizgu wystarczy, by spowolnić marsz.
2. taśma mocująca fokę po jednym sezonie nadawała się do wymiany, bo została po prostu poprzecinana przez krawędzie narty.
Później zmodyfikowałem ten patent i po prostu założyłem zaczepy na dziób narty, pozostawiając dość krótką długość foki (tak c.a. 60cm). Na płaskim jest genialnie, pod górkę trochę gorzej (ale wtedy i tak używam drugiego kompletu fok, na całą nartę). Nie ma natomiast problemu ani z włażącym pod fokę śniegiem, ani z przecinaniem troczków.
Teraz, gdybym coś takiego robił, to zastosowałbym trochę większą długość foki (tak żeby od dzioba starczyła gdzieś do połowy wiązania), ale raczej nie kombinowałbym z foką pod samo wiązanie (tak jak pracują w założeniu Kickersy) |
Jak zrobiłeś tak miałeś.
Idea jest sprawdzona od lat, należy się zastanowić po co ktoś wymyślił rybią łuskę, równolegle kiedyś stosowaną fokę w rowkach i umieścił je właśnie w takim a nie innym rejonie? czyli pod wiązaniem właśnie?
Zrobisz jak uważasz jednak trzymanie jest głównie pod wiązaniem, początek i koniec narty to raczej najmniej.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak jakoś łatwiej się idzie jak jest dużo gołego ślizgu, oczywiście w określonych warunkach. |
|