marcin-wawa |
domownik |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2007 |
Posty: 858 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy
|
Skąd: Warszawa |
|
|
|
|
|
|
jurek napisał: |
P.S. Myslalem ze razem z Przemskim wlasnie trawersujesz... |
Inny Marcin, tamten z tego co pamiętam jest od Telemarku. A chciałbym
A jeżeli chodzi o sporty dla prawdziwych twardzieli, to największego widziałem cztery lata temu na Mazurach. Siedzimy sobie wieczorkiem na kei, rozpalamy grilla a tutaj na grocie podpływa do kei załoga plus ekstra. Dwóch niewyżytych wilków morskich koło 50'ki i trzech zastraszonych nastoletnich łebków. Pełen militarystyczny rygor, panie kapitanie, tak jest, dzikie węże. Jeden z w/w wilków (stylowy pan, góra od sztormiaka ledwo opinająca bierbauch, slipki speedo) wychodzi z kotwicą na burtę, rozmachuje się i nagle JEBUDU! Chlup! i go nie ma. Jeden z łebków odwraca się i drżącym głosem pyta "A gdzie jest wujek?". Na rufę tymczasem wspina się potwór z bagna, ociekający mułem i wodorostami z liną od kotwicy w zębach. I teraz jak on się już wgramolił spowrotem, to jeden z łebków pyta "Wujek, gdzie byłeś?", a ten ociera przedramieniem gębę z błota i z niesmakiem wypluwa "Za burtą!". (Ich) pech się na tym nie skończył, bo stanęli obok nas, a myśmy potem pół nocy dosyć głośno komentowali to zdarzenie. He he.
To jest sport dla prawdziwych twardzieli. Nurkowanie z kotwicą i ręczne wbijanie kotwicy w dno;) |
|