Sheep |
domownik |
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008 |
Posty: 443 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy
|
Skąd: Warszawa |
|
|
|
|
|
|
No ale buty narciarskie to co innego niż zwykłe...
Problem jak rozumiem polega na niemożności wysuszenia botka po każdym dniu i kumulowania się w nim coraz większej wilgoci?
Bo tylko w tym momencie widzę ryzyko doprowadzenia stóp do stanu z tego okropnego zdjęcia...
Jeśli taki efekt ktoś ma przy jednodniowej turze, nawet na maxa intensywnej i w cieple, to jakieś dziwne się mi zdaje i chyba raczej ze stopyma coś nie tak, albo nie wiem - skarpetkami...? To nie jest normalne.
Wracając do suszenia, to zwykłe botki narciarskie schną dłużej niż termo, ale różnica nie zawsze jest wielka, bo są różne termo - mi np. garmontowe termo G-Fity schną b.długo i nawet w cieple nie dosychają do rana tak zupełnie, ale widziałam też np. scarpowe termo, które były bardziej "styropianowate" niż "gąbkowate", i te schły b. szybko.
Więc gdybym turowała z biwakami w namiocie, to zaopatrzyłabym się właśnie w w/w rodzaj botków - byłaby wtedy największa szansa, że włożone na noc do śpiwora, na rano byłyby podsuszone, tak jak dzieje się to z wilgotnymi skarpetkami, rekawiczkami, itp.
Swoją drogą, to autor wątku po takim rozwoju dyskusji raczej nie pozbył się obaw, a ogólnie to wkładki termo można jak najbardziej polecić i nie ma się czego bać (no, może tylko kumatego serwisanta, jak przyniesie do formowania za duże buty ) - IMO mają jednak więcej zalet niż wad. |
|