W.G. |
domownik |
|
|
Dołączył: 19 Maj 2008 |
Posty: 1785 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
orzech napisał: | Jestem z zawodu rzeczoznawcą d/s obuwia i między innymi uczyłem kiedyś w szkołach zawodowych o znaczeniu wkładek ortopedycznych dla wygody obuwia zawłaszcza sportowego.
Ale w praktyce zawsze zapominałem o tym. Jak zaczynałem przygodę ze skiturami, to nigdy nie mogłem dobrać wygodnych butów. Nawet jak były dobre po długiej przymiarce, to po kilkugodzinnej wycieczce zaczynały uwierać w najmniej spodziewanych miejscach, a to nad kostką, o to na podbiciu (mimo, że były dobrze dopasowane). Na odbarczanie na gorąco oddałem sporo pieniędzy, i ciągle nie byłem zadowolony.
Dopiero, jak kolega spytał mnie co zrobić, aby mu buty nie uwierały w kostkę. Poradziłem, aby włożył do środka wkładki ortopedyczne dość wysokie. Zrobił to, a po powrocie z nart przywiózł mi z wdzięczności 2 sześciopaki piwa.
Zacząłem myśleć o swoich butach, i zrobiło mi się głupio, że komuś poradziłem, a sam nie stosuję.
Tak jak piszą tu praktycy, ja teoretyk kilka lat temu zastosowałem wkładki i REWELACJA. Nawet buty, które odstawiłem, bo były wybitnie niedopasowane do moich stóp okazały się dobre.
Moim zdaniem podstawą wygody w butach narciarskich są dobre wyściółki. Buty są tak skonstruowane (w każdym razie do moich stóp), że aby były dobrze dopasowane, stopa musi być trochę wyżej niż na gołym wkładzie bez wyściółki. Pozwala to kostkom wpasować się w formowane miejsca dla nich przeznaczone.
Moja rada (teoretyka i praktyka) jest taka: Jak kupicie buty to je dobrze zmierzcie, ale przed rozpoczęciem użytkowania dobierzcie dobre wkładki.
Idzie śnieg. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt |
Nie będę ukrywał trochę słabo mogliśmy Twoją wiedzę do tej pory liczyć, szkoda że dopiero teraz |
|