masaaj |
domownik |
|
|
Dołączył: 07 Sty 2009 |
Posty: 308 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Skąd: okolice Wrocka |
|
|
|
|
|
|
Fritschi Diamir Titanale 1 - po długim użytkowaniu (do śmierci technicznej
1. Szyny - pękają w dodatku w niewidocznym na co dzień miejscu - w części, która znajduje się w tunelu tylnej szczęki - tuż przed wycięciem regulującym położenie w/w szczęki. Jak się złamie podczas tury - to maszerujemy z buta bo jakoś nie widzę możliwości zafiksowania...
2. Zapiętki - już gdzieś chyba pisałem - wyrabiają się bo wykonane są z materiałów o różnej twardości. Objawy - wypina się piętka przy zjeździe. lub odwrotnie zapina się przy podchodzeniu oraz trudno przestawia się z jednego położenia w drugie aż w końcu przestaje się przestawiać.
Wyrabiają się wyżłobienia w częśći połączonej z plastikiem, nie bardzo widzę możliwość regeneracji.
3. Ten wypadający czarny plastik z przodu - element górnej części szczęki dociskający nosek buta - już druga osoba pisze, że go zgubiła, więc coś z tym jest. Nie trzeba koniecznie zmieniać całego przodu. Ewentualnie górą część szczęki (dużo łatwiejsza w montażu od całości), ale jeśli nie zostały wyłamane gniazda - mosiężnych na oko - trzpieni, którymi ów czarny element jest mocowany ów nieszczęsny czarny plastik. Wystarczy delikatnie podważyć go z innej części i wcisnąć w "naszą" szczękę - radzę wcześniej w gniazda zaaplikować jakiś rozprężający klej montażowy, najlepiej profesjonalny (np. [link widoczny dla zalogowanych])
Ogólnie zajeździłem titanale po 9 latach dość oszczędnego użytkowania (z przewagą łażenia po sudeckich pagórach). Ponieważ zatarły mi się zapiętki i nie udało się ich reaktywować a wkrótce po tym złamała się jedna szyna, a w drugiej znalazłem spore pęknięcie, pogodziłem się z ostateczną śmiercią techniczną wiązań.
Przy podobnych objawach radzę przesiąść się na nowsze modele. Np. titanale 2 - żona ma je 8 sezon i nic się z nimi nie dzieje. Zapiętki są w całości plastikowe, więc nie ma się co zacierać a szyny zostały zmienione i ponoć się już nie łamią. Wróżę im jeszcze długą karierę.
Obecnie używam kolejnych Diamirów - Experience - ku mojemu zadowoleniu mają jak chyba wszystkie diamiry dziury w tych samych miejscach, więc nie trzeba było przy wymianie wiercić na nowo w dechach... |
|