maria |
rozmowny |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2007 |
Posty: 31 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
Sorry że się wtrącam w dyskusję przy na pewno nie ekstremalnym doświadczeniu rowerowym (rower traktuję raczej użytkowo - cały rok zamiast samochodu, i to też jest fajne), ale Wasze opisy przeżyć duchowych bardzo mi trafiają do przekonania
Ale obawiam się, że to mniemanie to zbytek optymizmu:
kp napisał: | Świetne rozwiązanie na zapobieganie kontuzjom to siedzenie w domu . Tylko bezpieczniej siedzieć na kanapie, bo fotel może się przewrócić . |
Siedzenie w domu powoduje kontuzje! Wiem z własnego doświadczenia. Najbardziej niebezpieczne jest przed kompem. Szyja się zwija i potem trudno nią kręcić. Kręgosłup się skręca w paragraf, mięśnie zanikają. Rehabilitacja murowana! W tym sezonie wybrałam się raz wieczorkiem na narty zesztywniała po parodniowym przesiadywaniu, pojeździłam na upartego do oporu, i dopiero był klops - przez parę tygodni nie mogłam bez bólu przyjąć stanu bardziej wzbudzonego niż leżenie. Trudno w to uwierzyć, ale usiąść to było coś, prawie ekstrema
A w ogóle, to mawiają, że najbardziej niebezpieczne miejsce to łóżko - większość ludzi w nim umiera, coś w tym musi być
Kr, mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia!
Pozdr.,
Maria |
|